Lista artykułów w kategorii Turystyka

Jura Krakowsko - Częstochowska - tekst czytelnika
Miejscem startowym obydwu wyjazdów był Sosnowiec. Miejscem docelowym pierwszej wycieczki - zamek w Rudnie, drugiej - zamek Rabsztyn, oraz dwa punkty widokowe na Pustynię Błędowską – Klucze i Chechło. To, dokąd jedziemy zaproponowałem ja, bo od 2 lat sukcesywnie staram się odwiedzać kolejne jurajskie warownie. Wyznaczenie trasy było działką Pawła. Ja jechałem na starym składanym z różnych części stalowym „góralu”. On na szosówce BH, która kusiła go bardziej do „uciekania” niż podziwiania widoków. W podróży do Istambułu planujemy wyrównać szanse - zresztą w obie strony. Paweł chce przebudować swoją kolażówkę bo odkrył, że mu nie służy. Na planowane 5400 km przyda się coś wygodniejszego. Mnie potrzeba roweru nieco szybszego.

Albania: spuścizna Envera Hodży
Albania to chyba jeden z najmniej znanych krajów w Europie. Przez lata zamknięty dla przybyszów z zewnątrz, a teraz omijany w obawie przed nieznanym. Albania kojarzy się przede wszystkim z rządami fanatycznego, komunistycznego dyktatora Envera Hodży, który niepodzielnie władał krajem od 1944 roku, aż do śmierci w 1985 roku.

Wyprawa na Nordkap 6500 km w 37 dni - tekst czytelnika (37 dni na rowerze)
Wspaniale jest realizować swoje plany; mnie ostatniego lata udało się spełnić swoje największe marzenie rowerowe, samotną wyprawę przez Skandynawię... Bywa tak w życiu, że marzenia postrzegane są przez otoczenie jako nierealistyczne, zbyt ambitne aby mogły się urzeczywistnić. Nie akceptuję takiego podejścia, a każdy kolejny "wątpiący" dodaje mi energii i umacnia na drodze do celu.

Wyprawa na Nordkap 6500 km w 37 dni - tekst czytelnika (37 dni na rowerze)
Wspaniale jest realizować swoje plany; mnie ostatniego lata udało się spełnić swoje największe marzenie rowerowe, samotną wyprawę przez Skandynawię... Bywa tak w życiu, że marzenia postrzegane są przez otoczenie jako nierealistyczne, zbyt ambitne aby mogły się urzeczywistnić. Nie akceptuję takiego podejścia, a każdy kolejny "wątpiący" dodaje mi energii i umacnia na drodze do celu.

Portugalia: porto i asfalto
Ocean i góry. Wino i kawa. Łąki i winnice. Słońce i słońce. Asfalt i wiatr. Rzymskie budowle i wspaniałe krajobrazy. „Porto i asfalto”. Czyli kwiecień i maj na zachodnim krańcu Europy. W Portugalii. Nie tak zamożnej jak środek Zjednoczonej Europy, za to dużo bardziej przyjaznej i spontanicznej. Wielkie koło po tym wspaniałym kraju na dwóch o rozmiarze 26 cali. Z sakwami.

Ameryka Południowa: tango na antypodach
Kiedyś wybrałem się na spotkanie z Elżbietą Dzikowską, osobą znaną nie tylko w światku globtroterów. Dwie godziny opowieści o przepięknych krajach i wspaniałych ludziach wystarczyły, aby rozpalić we mnie chęć poznania odległego o tysiące kilometrów lądu. Tego dnia to, co chciałem osiągnąć, było tylko wielkim marzeniem, pięknym i odległym. Nie śmiałem nawet przypuszczać, że spełni się w czasie bardzo niedługim i przejadę przez Amerykę Południową. Na rowerze.

Islandia: zimna strona mocy
Kiedy byłem jeszcze dzieckiem, przeczytałem książkę o niezwykłej krainie pełnej bajkowych krajobrazów, krainie wulkanów i lodowców, porywistych wiatrów i bezkresnych przestrzeni. Była to książka o dzikiej przyrodzie, ale i o ludziach, którzy musieli się z nią zmagać, o bohaterskich czynach wikingów i o przygodach trolli, zamieszkujących niedostępne, dzikie chaszcze i odosobnione, górskie doliny. Była to książka o Islandii.

Wakacyjna wyprawa po Jurze Krakowsko-Wieluńskiej (tydzień na rowerze)
Trasę podzieliliśmy na siedem etapów, co nie oznacza, że trasy nie można pokonać szybciej. Najlepiej podróżować z mapą. Polecamy tutaj mapę turystyczną Jury Krakowsko-Częstochowskiej w skali 1:500000.

Wakacyjna wyprawa po Jurze Krakowsko-Wieluńskiej (tydzień na rowerze)
Trasę podzieliliśmy na siedem etapów, co nie oznacza, że trasy nie można pokonać szybciej. Najlepiej podróżować z mapą. Polecamy tutaj mapę turystyczną Jury Krakowsko-Częstochowskiej w skali 1:500000.

Rykszarz londyński
Chcieliśmy uciec. Daleko. Nie słyszeć zgiełku wielkiego miasta, przygniatającego tłokiem, tempem życia, w którym wszystko wydaje się puste i bez sensu, bo obraca się dookoła kasy. Po siedmiu miesiącach intensywnej pracy w samym sercu kilkumilionowego molocha pragnęliśmy zaszyć się na końcu świata. Nocne życie ulic Soho, Mayfair, całego West Endu, słowem ścisłego centrum Londynu wychodziło nam bokiem. My tam nie wypoczywaliśmy, tylko ciężko pracowaliśmy...jako rykszarze.

Odry - Węsiory: polskie archiwum X (2 dni na rowerze)
Na południowych krańcach Kaszub, zatopione w sosnowym borze, leży miejsce, które pamięta prastare ludy, starsze niż Kaszubi, starsze nawet od Słowian, starsze niż pamięta historia spisana przez pierwszych kronikarzy. Miejsce owiane mgłą legendy i atmosferą nieodkrytej tajemnicy. Kamienne kręgi w Odrach…

(U)kraina marzeń
Egzotyka o jakiej nie mówią w zachodnich magazynach rowerowych leży tuż za naszą wschodnią granicą. Ukraina na rowerze to prawdziwa ekspedycja.

Hiszpania: smak i zapach pomarańczy
Mama Forresta Gumpa mawiała, że życie jest jak pudełko czekoladek - nigdy nie wiadomo, na jaką się trafi. Do słownika złotych myśli dopisaliśmy w majowym numerze bB kolejną: HISZPANIA JEST JAK POMARAŃCZA. Na zewnątrz skórka: pachnąca i piękna - kusi, przyciąga wzrok i potrafi zatrzymać. Ale tylko do chwili, w której posmakuje się środka. My posmakowaliśmy? I zapraszamy Was do Hiszpanii prawdziwej. Gorącej, suchej, pięknej i cichej. Hiszpanii Don Kichota i Maurów.

Czechy: trochę mniejsze państwo środka
Planując wyprawy rowerowe wyobraźnia sięga daleko, automatycznie przeskakując najbliższe okolice. No bo i cóż można w nich znaleźć ciekawego? Czy aby na pewno? Czechach, naszych południowych sąsiadach. Małym ale niezwykłym kraju. Zerknijcie na zdjęcia, a ze zdumienia otworzycie szerzej oczy. Ileż to jeszcze, tuż za płotem, miejsc do zobaczenia i dróg do przejechania!

Wyprawa do Kirgizji: trzy przesiadki na koniec świata
To niewiarygodne, jakie rzeczy czekają dosłownie na wyciągnięcie ręki. Oczywiście na ludzi, którzy nie boją się popuścić wodzy wyobraźni. Tytułowe trzy przesiadki to nie żadna metafora. To czysty, potwierdzony empirycznie fakt. Wystarczyło tylko trochę poszperać w Internecie, książkach i - znaleźć się w Kirgizji. Kraju geograficznie niezbyt odległym ale zarazem tak egzotycznym jak te leżące na drugiej półkuli.

Rowerem po parkach narodowych: zakazany owoc
Temat otwierający kwietniowy numer bikeBoardu to Polskie Parki Narodowe. Niewielkie skrawki kraju, starannie wybrane ze względu na niezwykły krajobraz, tętniący życiem świat zwierzęcy i często unikatowe siedliska roślinności. Skrawki Polski nieomal nieskażone ludzką ręką i podlegające ścisłej ochronie. Chodzi o to, aby zachować je w stanie nienaruszonym i dla nas, i dla przyszłych pokoleń.

Beskid Mały: historia z pianką
Kiedyś mieszkał tam najprawdziwszy na świecie smok. Tam, czyli nad pięknym górskim jeziorem. Był to niezwykle sympatyczny smok – nikomu nie wadził, więc wszyscy go lubili, nawet imię nadali – Kicek. Ale jak to w życiu bywa, miłe złego początki… Poczciwe smoczysko w końcu przegięło pałkę.

Tour de Alpes (tekst czytelnika)
Od naszych czytelników otrzymaliśmy opis wyprawy jaką odbyli w lecie 2005 roku. Cele jakie sobie postawili były dość wyśrubowane, ale udało się. Zwiedzili sporo zabytków i pokonali kilka morderczych alpejskich podjazdów.

URRAAA!!!L - Przygoda na północnej Syberii (1 miesiąc na rowerze)
Są takie miejsca na Ziemi, gdzie każda spotkana dusza jest przyjazna. Gdzie dobre słowo znaczy więcej niż pieniądz, a natura rządzi się swoimi odwiecznymi prawami. I czasem nawet da się tam pojeździć rowerem.

Beskid Niski: kraina łagodności
...to chyba najlepsze określenie dla tego kawałka naszych Karpat. Góry są tu niższe, a doliny szersze niż choćby w sąsiednich Bieszczadach czy Beskidzie Sądeckim. Ale to wcale nie znaczy, że jest mniej ciekawie i przygodowo.

Słowacki Raj: rany ale jazda!
Jeszcze nigdy w życiu tak nie jeździłem!!! Ale wiedziałem, że tak będzie. Obiecałem ją sobie dawno temu. Byłem w Raju na rowerze i na piechotę nie raz. Znam tam wszystkie ścieżki na pamięć. A kilka z nich dosłownie śniło mi się po nocach. Ja sobie tę jazdę po prostu wymarzyłem. No i spełniło się.

Sudecka włóczęga (4 dni na rowerze)
Czterodniowa wycieczka przez Sudety Plan wyprawy był prosty. Przejechać jak największy kawał Sudetów, zaliczając po drodze: Śnieżnik, Góry Orlickie i Broumovské Stěny. Tak naprawdę moją wyobraźnię najbardziej rozpalało jedno zdjęcie. Głęboka dolina ograniczona pionową bazaltową ścianą. Wzdłuż samej krawędzi ścieżka...

Sudecka włóczęga (4 dni na rowerze)
Czterodniowa wycieczka przez Sudety Plan wyprawy był prosty. Przejechać jak największy kawał Sudetów, zaliczając po drodze: Śnieżnik, Góry Orlickie i Broumovské Stěny. Tak naprawdę moją wyobraźnię najbardziej rozpalało jedno zdjęcie. Głęboka dolina ograniczona pionową bazaltową ścianą. Wzdłuż samej krawędzi ścieżka...

Sudecka włóczęga (4 dni na rowerze)
Czterodniowa wycieczka przez Sudety Plan wyprawy był prosty. Przejechać jak największy kawał Sudetów, zaliczając po drodze: Śnieżnik, Góry Orlickie i Broumovské Stěny. Tak naprawdę moją wyobraźnię najbardziej rozpalało jedno zdjęcie. Głęboka dolina ograniczona pionową bazaltową ścianą. Wzdłuż samej krawędzi ścieżka...

Wielka pętla wokół Tatr (1 dzień na rowerze)
To się stało latem zeszłego roku. Borys nas zdradził - kupił szosówkę i zdjął daszek z kasku. Zgroza! Ku mojemu przerażeniu Jacek i Kisiel wkrótce dołączyli do schizmy. Zaczęło się niewinnie - czasem poranne przejażdżki na szosie, "gadki-szmatki", że to w sumie też fajne jeżdżenie, chociaż można rozróżniać grubość farby do malowania pasów na jezdni i takie tam. Lawina też czasem zaczyna się od małego kamyczka. A pożar od iskierki.

Mongolia - wyprawa na koniec świata: na Chujten atak (1,5 miesiąca na rowerze)
Po raz pierwszy zobaczyliśmy Mongolię rok wcześniej. Step, płaska monotonna przestrzeń, której urok szybko się nudzi. Tak wyobrażaliśmy sobie cały ten kraj. Zapomnieliśmy, że poza płaskowyżami są tu jeszcze pokaźne góry. I to, jak się okazało, masywy niezwykle piękne, bardzo oryginalne, w europejskim pejzażu niespotykane...

Mongolia - wyprawa na koniec świata: na Chujten atak (1,5 miesiąca na rowerze)
Po raz pierwszy zobaczyliśmy Mongolię rok wcześniej. Step, płaska monotonna przestrzeń, której urok szybko się nudzi. Tak wyobrażaliśmy sobie cały ten kraj. Zapomnieliśmy, że poza płaskowyżami są tu jeszcze pokaźne góry. I to, jak się okazało, masywy niezwykle piękne, bardzo oryginalne, w europejskim pejzażu niespotykane...

Ukraina
Wybór Ukrainy, jako miejsca rowerowych wojaży, był dla mnie oczywisty: ludzie przyjaźnie nastawieni do przybyszów z Polski, blisko, tanio, egzotycznie, że nie wspomnę o takich rarytasach jak kwas chlebowy, chałwa ze słonecznika czy pirożki, których próżno szukać w naszych fastfudach i spożywczakach. Jako miłośnik jazdy po dzikich bezdrożach z małym plecakiem, śpiworem, kawałkiem folii i paroma niezbędnymi akcesoriami, musiałem przeprosić się z bagażnikiem i sakwami.

Sposób na Babią Górę
Siedząc kiedyś okrakiem na Kopcu Kościuszki w Krakowie, wyobraziłem sobie, jak zjeżdżam jej długim grzbietem. Z Krakowa Babią Górę widać fantastycznie. Calutką. Zadeptany przez turystów Diablak - jej najwyższy wierzchołek - i Małą Babią, mniejszą siostrę tuż obok.

Bieszczadzka trzydniówka (3 dni na rowerze)
Choć podobno bramą do Bieszczadów jest Lesko, dla nas wjeżdża się tam przez Komańczę. To zupełnie logiczne bo Komańcza leży na granicy Beskidu Niskiego i Bieszczadów. Komańcza nie urzeka - ot wieś z "indiańskimi korzeniami". Do granicy musieliśmy się przedzierać trochę na skróty przez niekoszone od dziesięcioleci łąki, a trochę unijnym asfaltem. Po dotarciu do granicy zmiana nastroju była radykalna. Podjazd na Siwakowską Dolną nie jest problemem pod warunkiem, że można uporać się z błotem.
Strict Standards: Only variables should be passed by reference in /home/bikeboard/domains/bikeboard.pl/public_html/smarty/plugins/function.x_paginator.php on line 35
Strict Standards: Only variables should be passed by reference in /home/bikeboard/domains/bikeboard.pl/public_html/smarty/plugins/function.x_paginator.php on line 35