Czy najdłuższa w tej części Europy pojedyncza ścieżka wiodąca grzbietem gór, prowadząca ku prawdziwej epickiej przygodzie, jest tym, o czym marzysz? A może wolisz zmierzyć się z najtrudniejszą, specjalnie przygotowaną siecią technicznych tras w formie pętli? W nagrodę dobre piwo, prawdopodobnie najlepsze, jakie kiedykolwiek piłeś... Te i wiele innych smakowitych atrakcji znajdziesz w niewielkim powiecie Jeseník, tuż za granicami naszego kraju.

Śmiało można powiedzieć, że jest to prawdziwa mekka dla zrowerowanych fanatyków mocniejszej jazdy, jednak doskonałe „tematy” odnajdą tutaj także sakwiarze i miłośnicy niedzielnych, lightowych przejażdżek. Na czeskich mapach widnieje cała masa ścieżek różnej trudności, których nawet pobieżnie nie uda mi się tu opisać. Dlatego skoncentruję się jedynie na amatorach technicznej jazdy górskiej, którzy często wolą (i mogą) korzystać z tych nieoznaczonych i nieodkrytych do końca szlaków.

Dla większości z nas, jak niosą plotki, rejon ten najbardziej kojarzy się z Rychlebskimi Ścieżkami, które zdążyły już podbić serca niejednego bikera. Że traile faktycznie warte są grzechu, wiem, bo sam odwiedzałem je wielokrotnie, jeszcze na długo przed tym, jak ofi cjalnie zostały otwarte. Z każdą kolejną wizytą poszerzałem krąg eksploracji, odkrywając zarówno w bliżej, jak i dalszej okolicy miejscówki i ścieżki, które mogą zainspirować Was do kolejnych wizyt w tych stronach. Dobrze kombinując możemy znaleźć w Rychlebskich Górach i ich sąsiedztwie motywy do dłuższego, kilkudniowego nawet wypadu, po którym bez skrupułów będziemy mogli opowiadać, że byliśmy na prawdziwej wyprawie. Takiej, na której nie brakuje pewnej dozy egzotyki i jak to się mówi - „męskiej” przygody. (...)

Po pełen tekst artykułu zapraszamy do papierowego wydania bikeBoard 4/2011 (gdzie kupić). Poniżej natomiast zamieszczamy garść przydatnych porad okraszonych porcją niepublikowanych w wydaniu papierowym zdjęć.

Okolice Jesenik, szczególnie opisywany w wydaniu papierowym rejon Rychlebskich Gór, który z trzech stron graniczy z naszym krajem, jest bardzo otwarty na turystów z Polski. Wiele dowodów na potwierdzenie tego znajdujemy w realu. Tablice informacyjne w terenie, menu w restauracjach nierzadko przygotowane są także w języku polskim. Niekiedy nawet nieco zaskakuje, że informacje podane są tylko w dwóch językach: czeskim i polskim. A nie np. czeskim i niemieckim czy angielskim. Odczuwaliśmy wiele dowodów życzliwości i „specjalnej troski”, za co chwalę naszych sąsiadów.

Turysta z Polski jest tu widoczny i Czesi potrafią o niego zadbać. Nie wiem na ile wynika to z profesjonalnego podejścia do tematu (turystyki), a na ile z autentycznego otwarcia na gości i panujących zwyczajów, w każdym razie bardzo sobie cenię taki stan rzeczy. Na festynie oraz w lokalach, gdzie przyszło nam obcować z Czechami, atmosfera była kapitalna, kultura picia piwa i biesiadowania wspaniała i w Polsce niestety dość rzadko spotykana. No cóż, u nas za picie piwa w miejscu publicznym, nawet, gdy spożywający robi to nie zakłócając niczyjego porządku jest wykroczeniem. W Czechach piwo nie jest traktowane jako alkohol (no chyba, że po spożyciu wsiądziemy za kółko), a tylko jako coś w rodzaju napoju chłodzącego zawierającego niewielką ilość alkoholu. Z typowym dla nich przymrużeniem oka ;).


Strict Standards: Only variables should be passed by reference in /home/bikeboard/domains/bikeboard.pl/public_html/smarty/plugins/function.x_paginator.php on line 35

Dodano: 2011-11-27

Autor: Tekst: Dominika Skonieczna, zdjęcia: Daniel Klawczyński

Reklama


Aktualny numer

Piszemy m.in.

    Piszemy m.in. o:
  • lekkie koła do maratonu
  • Road Tour 2019
  • Andy - Apu Wamani
  • testujemy: Fulle XC, Ghost Kato 3.9 AL, KTM X-Strada 20, Trek Madone SLR 9 Disc eTap,Merida Silex 200, Scott Ransom 920