Rowerem po lewym pasie
Tak naprawdę wtajemniczona osoba bez trudu zauważy, że berlinka ma swój „zakamuflowany” ciąg dalszy. Ślady robót i rożne inne pozostałości po tym zakrojonym na szeroką skalę projekcie ciągną się praktycznie przez całe Pomorze Zachodnie i Środkowe. Doskonale widać to na zdjęciach lotniczych czy satelitarnych w postaci wąskiej wstęgi lasów, nieużytków i chaszczy przecinających pola uprawne oraz łąki. Układa się to w pewien „logiczny” i konsekwentny ciąg. Na topograficznych mapach wielkoskalowych berlinka zdradza swój przebieg dzięki wyraźnym nasypom, które zostały na nich dokładnie zaznaczone. Jak się przekonaliśmy, odkrywanie w realu pochłanianych z powrotem przez przyrodę wałów i innych śladów niedoszłej autostrady stanowi pasjonujący cel turystycznych zmagań. Tym bardziej, że trasa wiedzie akurat przez niezwykle malownicze zakątki Pojezierza Drawskiego, a jej pokonywanie wiąże się niejednokrotnie z przedzieraniem się po najbardziej zaniedbanych (dobrze jeśli w ogóle są), pozostawionych samym sobie drogach, ścieżkach i bezdrożach. Bez porządnego poskramiacza terenu, uzbrojonego w solidne opony o wyraźnej kostce bieżnika, wcale bym się nie wypuszczał na podbój tej zagubionej autostrady.

Ziemia niczyja
Pierwszą, bardzo interesującą pamiątkę po Reichsautobahn spotykamy już po kilku kilometrach od wjechania na nasyp. W perspektywie drogi, gdzieś na południe od miasta Chociwel, pojawia się wiadukt. Pozornie zwykły. Tysiące ludzi mija go codziennie. Prawdopodobnie sądzą, że ta masywna betonowa konstrukcja spełnia jakieś pożyteczne funkcje, służąc na przykład za most dla przejeżdżających górą pociągów lub samochodów. Tylko nieliczni zdają sobie sprawę, że tak naprawdę przejeżdżają pod niedoszłą autostradą, a ów wiadukt stojący pośród pól nigdy nie był wykorzystywany. Przedzierając się zarośniętą ścieżką docieramy do kolejnej konstrukcji z betonu, a potem następnej, tym razem przerzuconej dla odmiany nad torami kolejowymi. Widać jeszcze resztki asfaltu porośnięte mchem i brzozowymi samosiejkami. Poza szumem liści poruszanych na wietrze, nic nie zakłóca panującej wokół ciszy. Można spokojnie usiąść i zjeść śniadanie, choćby na środku pasa, nie martwiąc się, że coś człowieka rozjedzie. Klimat tego miejsca trąci trochę wizją świata postapokalipsy, który tak dobrze znamy z filmów katastroficznych. W głowie same rodzą się alternatywne scenariusze wizji przerażającej Europy pod rządami następców Hitlera. Dalej na wschód, na odcinku pomiędzy Chociwlem i Kamiennym Mostem, napotykamy jedynie pozostałości robót ziemnych. Bez trudu dostrzeżemy ślady po planowanych skrzyżowaniach bezkolizyjnych - wykopy, nasypy, przyczółki dla wiaduktów czy groble. Przez cały czas środkiem wyraźnie odznaczającego się od okolicznych pól nasypu, szerokiego na ok. 26 metrów, prowadzi droga gruntowa. Zryta w wielu miejscach przez ciągniki rolnicze, urozmaicona zagłębieniami zalanymi wodą i przez to dająca poczucie prawdziwej wyprawy off-road. Co charakterystyczne, pas ziemi nawiezionej pod budowę przyszłej autostrady jest nieatrakcyjny rolniczo (żwir i białe ziemie najniższej klasy), stąd nikt nie jest zainteresowany zakupem tych gruntów. Przeważnie stanowią własność gminy (a na terenach leśnych - Lasów Państwowych), będąc dla okolicznych mieszkańców czymś w rodzaju pasa „ziemi niczyjej”. Dlatego też nie zdziwcie się, gdy na niektórych fragmentach spotkacie dzikie wysypiska śmieci, gruzu itp. Słowem - od czasu do czasu niezły „sajgon”. W pewnym momencie np. stały na drodze dwa fotele... Nie przejmujemy się tym zanadto, ponieważ w zupełności rekompensują to roztaczające się wokół cudowne krajobrazy. Dodatkową zaletą RAB jest to fakt, że zazwyczaj szerokim łukiem omija ona pobliskie miasteczka, pozwalając nam na fullkontakt z przyrodą.

Z rozpędu przez jezioro...
Odtworzenie przebiegu berlinki, szczególnie z perspektywy siodełka rowerowego, nie zawsze bywa proste, a na odcinkach rozległych kompleksów leśnych niekiedy jest wręcz niemożliwe. To, co dobrze widoczne z lotu ptaka, na ziemi rozmywa się w gąszczu roślinności i innych szczegółów terenowych. Dlatego na podbój tej niedoszłej arterii najlepiej wybrać się wczesną wiosną, zanim na dobre rozpocznie się okres wegetacyjny. Mój znajomy, Wojtek Grela (fragmenty z jego relacji zainspirowały mnie do napisania tekstu), który ruszył śladem berlinki latem, tak opisał kolejny jej etap: Odcinek na wschód od Kamiennego Mostu weryfikuje nasze plany. Zamiar dokładnej eksploracji śladu robót ziemnych okazuje się niewykonalny. Jest połowa lipca, właśnie przeszła nawałnica i, zagłębiając się w las, czujemy się jak w równikowej dżungli. Gąszcz pokrzyw i innej roślinności skutecznie zachęca do skorzystania z najbliższego zjazdu z autostrady. Przez dalszą część dnia poznajemy zapomniane drogi i dróżki bezpośrednio sąsiadujące z planowanym przebiegiem berlinki. W połowie kwietnia, kiedy realizowaliśmy ten materiał, zmierzenie się z opisanym powyżej fragmentem nie było niewykonalne. Zapomniany przez Boga i ludzi odcinek porusza naszą wyobraźnię mobilizując do wytrwałego kręcenia na miękkich biegach. Za wszelką cenę próbujemy dotrzeć do miejsca, w którym berlinka dzieli na pół jezioro Dłusko. Aby autostrada nie była zbyt kręta, przez stojący na jej drodze naturalny zbiornik usypano wał ziemny, przykład zresztą, jak się miało okazać, wcale nie odosobniony na naszej trasie. Pod koniec dnia między miejscowością Gajewko a Zarańsko znajdujemy miejsce idealne na biwak. Pas bujnej roślinności ustępuje nagle i wjeżdżamy na szeroką, płaską jak stół łąkę. Tylko wylać asfalt i jezdnia gotowa. Ten intrygujący odcinek długości kilkuset metrów bardzo łatwo zlokalizować na googlu czy zumi. Sami możecie sprawdzić, patrząc odrobinę na wschód od jeziora Małe Dołgie. Na zielonej trawce, z dala od drzew zupełnie bezpiecznie możemy rozpalić spore ognisko. Nie siedzimy jednak długo. Chociaż przebyty dystans nie jest imponujący (ok. 30 km), to zmagania z trudnym terenem dają się we znaki. Szybko zapadamy w sen na prawym pasie...


Strict Standards: Only variables should be passed by reference in /home/bikeboard/domains/bikeboard.pl/public_html/smarty/plugins/function.x_paginator.php on line 35

Dodano: 2011-10-24

Autor: Tekst i zdjęcia: Dominika Skonieczna i Daniel Klawczyński

Reklama


Aktualny numer

Piszemy m.in.

    Piszemy m.in. o:
  • lekkie koła do maratonu
  • Road Tour 2019
  • Andy - Apu Wamani
  • testujemy: Fulle XC, Ghost Kato 3.9 AL, KTM X-Strada 20, Trek Madone SLR 9 Disc eTap,Merida Silex 200, Scott Ransom 920