
Wzdłuż Bałtyku - tekst czytelnika (6 dni na rowerze)
Już niedaleko USTKA, na liczniku mamy przejechane 90 kilometrów, a Ustki jak nie widać, tak nie widać, już po 20;00 więc lekkie zniecierpliwienie maluje się na mojej twarzy. Zdążymy przed zmrokiem, czy może nie? Zaczynamy się trochę spieszyć, wyprzedzamy jedną grupę Polaków, za chwilę następną, jesteśmy the best. Teraz ostatni podjazd, górka ciągnie się niemiłosiernie ,ale naszym oczom ukazuje się kolejna para rowerzystów. Dziwnie znajome sylwetki ,a te sakwy, z okrągłymi kółkami ,zmylić nas nie mogą. Poznajemy! Takie same widzieliśmy w Świnoujściu, przed Kołobrzegiem ,no i teraz…To nasi znajomi z Niemiec! Ona i on, para w moim wieku. Co za radość w ich oczach, na nasz widok ,my też zresztą się cieszymy .Rozmawiamy z nimi chwilkę, padają pytania i odpowiedzi, oraz wybuchy śmiechu, jest wesoło. Wszystko to zawdzięczam Tomkowi, mojemu kuzynowi ,bo z niego jest niezły poliglota. Ja tylko macham rękoma i cały czas uśmiecham się jakbym coś rozumiał .Żegnamy się w miłej atmosferze i rozjeżdżamy się w swoje strony.
Wreszcie Ustka, co za cudowna promenada. Wspaniały deptak, będący w istocie szerokim deptakiem, wyrosły tam ładne pawilony i letnie ogródki. Można tu zjeść lody, gofra, smażoną rybę czy kawałek pizzy. Wszystko to w jednym miejscu, piękna kostka brukowa a w centrum promenady ,kompleks gastronomiczno-rozrywkowy ze sceną.
ŚRODA- Ustka- Rowy-Park Słowiński- Kluki-Łeba 82 km
Poranek niezbyt przyjemny, niebo zrobiło się purpurowo- granatowe, a chmury wiszą złowrogo nad nami, jakby zaraz miało lać. Ale najpierw śniadanie na campingu ,, Morskim ”,oferują nie tylko noclegi ale i domowe śniadania. Skuszeni tanią ofertą, zajadamy się bułeczkami, do tego chlebek, wędlinka, pomidorki, szczypiorek, plastry sera żółtego i nawet słodki dżemik jest na stole. Wszystko to popijamy cytrynową herbatką. Żeby tego było mało, to kawusie nam stawiają, jest wspaniale! No ale czas już jechać, poprawiamy swoje rejestracje…………….i w drogę. Jedziemy w stronę miejscowości Rowy ,bo tam zaczyna się Słowiński Park Narodowy. Charakterystycznymi elementami Parku są przymorskie jeziora, bagna, łąki, torfowiska, nadmorskie bory i lasy, a przede wszystkim wydmowy pas mierzei z ruchomymi wydmami. Symbolem Parku jest mewa. Ale co z tego jak zaczęło padać? Robimy przerwę na kawę. Odczekujemy pół godziny, a tu nadal siąpi. Co robić? Decydujemy się jednak jechać, nawet w deszczu. Opłacamy wejściówkę (4,60 zł) i śmigamy po wspaniałych lasach. Dziwię się sobie ,że pomimo takiej aury ,jednak odczuwam zadowolenie. Kapie mi za szyję, po dłoniach, po skroniach, a i nawet do butów ,a ja nic sobie z tego nie robię. Normalne to czy nie?
W drodze spotykamy sporo rowerzystów , szczególnie jeden utkwił mi w pamięci .Na tylnej sakwie ,tego cyklisty ,widnieje herb, na ciemnoniebieskiej tarczy ,można zobaczyć kroczącego niedźwiedzia brunatnego, ze złotym równoramiennym nad nim krzyżem .Skądś to znam .Tylko skąd? No tak!!! To herb Przemyśla. Wreszcie jakiś ziomek z Podkarpacia ,choć starszy od nas, to jednak bardzo miły. Opowiada nam że jest na trzytygodniowym wypadzie i tak sobie jedzie z Niemiec w stronę Mazur. Nieźle! Zważywszy że samotnie przemierza ten szlak.
Wreszcie Ustka, co za cudowna promenada. Wspaniały deptak, będący w istocie szerokim deptakiem, wyrosły tam ładne pawilony i letnie ogródki. Można tu zjeść lody, gofra, smażoną rybę czy kawałek pizzy. Wszystko to w jednym miejscu, piękna kostka brukowa a w centrum promenady ,kompleks gastronomiczno-rozrywkowy ze sceną.
ŚRODA- Ustka- Rowy-Park Słowiński- Kluki-Łeba 82 km
Poranek niezbyt przyjemny, niebo zrobiło się purpurowo- granatowe, a chmury wiszą złowrogo nad nami, jakby zaraz miało lać. Ale najpierw śniadanie na campingu ,, Morskim ”,oferują nie tylko noclegi ale i domowe śniadania. Skuszeni tanią ofertą, zajadamy się bułeczkami, do tego chlebek, wędlinka, pomidorki, szczypiorek, plastry sera żółtego i nawet słodki dżemik jest na stole. Wszystko to popijamy cytrynową herbatką. Żeby tego było mało, to kawusie nam stawiają, jest wspaniale! No ale czas już jechać, poprawiamy swoje rejestracje…………….i w drogę. Jedziemy w stronę miejscowości Rowy ,bo tam zaczyna się Słowiński Park Narodowy. Charakterystycznymi elementami Parku są przymorskie jeziora, bagna, łąki, torfowiska, nadmorskie bory i lasy, a przede wszystkim wydmowy pas mierzei z ruchomymi wydmami. Symbolem Parku jest mewa. Ale co z tego jak zaczęło padać? Robimy przerwę na kawę. Odczekujemy pół godziny, a tu nadal siąpi. Co robić? Decydujemy się jednak jechać, nawet w deszczu. Opłacamy wejściówkę (4,60 zł) i śmigamy po wspaniałych lasach. Dziwię się sobie ,że pomimo takiej aury ,jednak odczuwam zadowolenie. Kapie mi za szyję, po dłoniach, po skroniach, a i nawet do butów ,a ja nic sobie z tego nie robię. Normalne to czy nie?
W drodze spotykamy sporo rowerzystów , szczególnie jeden utkwił mi w pamięci .Na tylnej sakwie ,tego cyklisty ,widnieje herb, na ciemnoniebieskiej tarczy ,można zobaczyć kroczącego niedźwiedzia brunatnego, ze złotym równoramiennym nad nim krzyżem .Skądś to znam .Tylko skąd? No tak!!! To herb Przemyśla. Wreszcie jakiś ziomek z Podkarpacia ,choć starszy od nas, to jednak bardzo miły. Opowiada nam że jest na trzytygodniowym wypadzie i tak sobie jedzie z Niemiec w stronę Mazur. Nieźle! Zważywszy że samotnie przemierza ten szlak.
Strict Standards: Only variables should be passed by reference in /home/bikeboard/domains/bikeboard.pl/public_html/smarty/plugins/function.x_paginator.php on line 35
Dodano: 2011-04-01
Autor: Tekst i zdjęcia: Jerzy Serafin
Reklama