
Wzdłuż Bałtyku - tekst czytelnika (6 dni na rowerze)
To jej główna cześć. Szybko kierujemy się ku campingowi, po drodze mijamy Park Zdrojowy. Zastanawiające jest jedno, że tak mało ludzi, w tak pięknym miejscu.-Jureczku pamiętasz mnie jeszcze? Rozglądam się w koło i nikogo nie widzę. Przesłyszałem się, czy jak? Chyba nie! No, cóż… Mocniej zaczynamy pedałować, już niedaleko, coraz bliżej morza, metr po metrze przybliżamy się do celu.. Serce coraz mocniej bije i oczami wyobraźni widzimy niebo stykające się z ogromem wody i to w jednym punkcie. -Pamiętasz mnie jeszcze? -znowu ten głos, jakby głos z przeszłości, w końcu 15 lat tu mnie nie było, wiec czemu się dziwić?. Wreszcie, camping, Teren jest średnio zadrzewiony, o podłożu lekko trawiastym, na polu znajdują się sanitariaty, natryski z ciepłą wodą, a czasami i z zimną…Kuchnia turystyczna, a obok świetlica z TV, nawet i sklep spożywczy, kiosk i plac zabaw dla dzieci. Prawie jak w domu. Ale chyba nie po to przyjeżdżałem, aby być w domu? No właśnie! - Pamiętasz mnie?? -znowu to samo, ileż można wsłuchiwać się w odgłos, tego werbalnego wezwania? Uśmiecham się do siebie, i przez zaciśnięte zęby mamrocze….oczywiście pamiętam, pamiętam! Nagła cisza i taka konsternacja, wszystko zamarło, nic nie słychać, co za ulga..:))
SOBOTA. Dzień pierwszy, poranek. Noc lekko chłodna a świt pełen rosy, niestety na dodatek zaczęło kropić. Co tu robić? Fatalnie się to zapowiada, ale w końcu przestaje siąpić gdzieś koło godziny 13:00 ,wyruszamy w planowaną drogę, to znaczy wzdłuż Świnoujścia i do Ahlbeck (Niemcy).
W bardzo miłej atmosferze upływa popołudnie, wiele sensownie poprowadzonych ścieżek rowerowych, wynagradza nam zepsuty poranek. Wszystko jest OK.. Cudownie!
NIEDZIELA- Świnoujście- Międzyzdroje- Dziwnów- Pobierowo- Rewal - 76 km
Dzień zaczynamy wcześniej, 07:30 to godzina mszy w parafii p. w . Chrystusa Króla. Mamy to szczęście, że akurat z coroczną wizytą gości zespół z Gdańska. Swoją muzyką uprzyjemniają nam czas i nie tylko nam. Następnie przeprawiamy się promem, znowu na drugą stronę miasta i zaczyna się to, o czym zawsze marzyliśmy ….START. Na palcach, bez gwałtownych ruchów. Spokojnie i delikatnie, naciskamy na pedały, jeden obrót, drugi, trzeci…zastanawiam się jeszcze tylko nad jednym, czy damy radę? Czy nie za dużo tych kilometrów? Ale przecież nawet najdłuższa podróż zaczyna się od jednego obrotu korbą.
Na dzień dobry, oznaczenia szlaku wprowadzają nas w maliny i dodajemy do tego co zaplanowaliśmy 10 km, trudno się mówi! Pierwszą pauzę, robimy w Międzyzdrojach. To taki studencki kwadrans, na caffe late. Kawa smakuje tutaj wybornie, jak nigdzie indziej. Piękna pogoda uprzyjemnia nam sielankowy czas, odczuwane ciepło jest tak delikatne, jak ciche stąpanie kota, czyhającego na swą zdobycz. Taką pogodę , cykliści lubią najbardziej ,jest wspaniale! .Po małej sjeście kierujemy rowery w stronę Wolińskiego Parku Narodowego. Mozaika lasów, jezior, rzek, torfowisk i innych mokradeł, składa się na specyficzny krajobraz tego regionu.
SOBOTA. Dzień pierwszy, poranek. Noc lekko chłodna a świt pełen rosy, niestety na dodatek zaczęło kropić. Co tu robić? Fatalnie się to zapowiada, ale w końcu przestaje siąpić gdzieś koło godziny 13:00 ,wyruszamy w planowaną drogę, to znaczy wzdłuż Świnoujścia i do Ahlbeck (Niemcy).
W bardzo miłej atmosferze upływa popołudnie, wiele sensownie poprowadzonych ścieżek rowerowych, wynagradza nam zepsuty poranek. Wszystko jest OK.. Cudownie!
NIEDZIELA- Świnoujście- Międzyzdroje- Dziwnów- Pobierowo- Rewal - 76 km
Dzień zaczynamy wcześniej, 07:30 to godzina mszy w parafii p. w . Chrystusa Króla. Mamy to szczęście, że akurat z coroczną wizytą gości zespół z Gdańska. Swoją muzyką uprzyjemniają nam czas i nie tylko nam. Następnie przeprawiamy się promem, znowu na drugą stronę miasta i zaczyna się to, o czym zawsze marzyliśmy ….START. Na palcach, bez gwałtownych ruchów. Spokojnie i delikatnie, naciskamy na pedały, jeden obrót, drugi, trzeci…zastanawiam się jeszcze tylko nad jednym, czy damy radę? Czy nie za dużo tych kilometrów? Ale przecież nawet najdłuższa podróż zaczyna się od jednego obrotu korbą.
Na dzień dobry, oznaczenia szlaku wprowadzają nas w maliny i dodajemy do tego co zaplanowaliśmy 10 km, trudno się mówi! Pierwszą pauzę, robimy w Międzyzdrojach. To taki studencki kwadrans, na caffe late. Kawa smakuje tutaj wybornie, jak nigdzie indziej. Piękna pogoda uprzyjemnia nam sielankowy czas, odczuwane ciepło jest tak delikatne, jak ciche stąpanie kota, czyhającego na swą zdobycz. Taką pogodę , cykliści lubią najbardziej ,jest wspaniale! .Po małej sjeście kierujemy rowery w stronę Wolińskiego Parku Narodowego. Mozaika lasów, jezior, rzek, torfowisk i innych mokradeł, składa się na specyficzny krajobraz tego regionu.
Strict Standards: Only variables should be passed by reference in /home/bikeboard/domains/bikeboard.pl/public_html/smarty/plugins/function.x_paginator.php on line 35
Dodano: 2011-04-01
Autor: Tekst i zdjęcia: Jerzy Serafin
Reklama