
Wzdłuż Bałtyku - tekst czytelnika (6 dni na rowerze)
Są takie dni, jest taka pora roku, gdzie wszystko porzucamy i uciekamy w krainę marzeń, siną dal, jak kto nazwał tak nazwał, gdzie czeka nas coś cudownego, coś pięknego. Wakacje -to dobry moment aby się na chwile zapomnieć, albo i nawet zastanowić, nad tym po co to wszystko? Dlaczego podróżujemy i jakie to ma dla nas znaczenie? Kiedyś ludzie wyjeżdżali za chlebem, a teraz? Za sensem życia? Nie wiem…też wyjeżdżam, bo chcę zobaczyć uśmiech na swojej twarzy i taką rozpierającą radość, niczym słodki sok, wyciskanej mandarynki. Co tu wymyślić tego roku? Pewność, stałość, przywiązanie do miejsc często odwiedzanych, moda na egzotyczne kraje, jakoś do mnie nie przemawiają. Może mnie nie stać na coś takiego? - może. Mniej za to cenimy zmienność, niewygody, przypadkowość i niepewność. Przecież to esencja przygody! Wybór pada na tygodniowy wypad rowerowy, wzdłuż naszego Bałtyku. Wiem, że to nic nadzwyczajnego, czy egzotycznego. Ale przecież nie o to tu w tym wszystkim chodzi. Nadzwyczajni, egzotyczni i wspaniali, mamy być, my sami! Lato w pełni. Temperatura dochodzi do 30 kresek. Wszyscy mają zaplanowane wakacje, tylko szkoda, że nikt nie wziął mnie pod uwagę. Nic to- mówię sobie-dzwonię do kuzyna i jedziemy. Tomek i ja, nas dwóch, na co więcej?:
No to zaczęło się. Nikt nie mówił że będzie łatwo, ale na razie …jest łatwo. Pakujemy swoje manele, dwie sakwy prawie mam już pełne, jeszcze wrzucam namiot, …śpiwór i materac do wora transportowego, wszystko to na rower, można jechać. Dworzec PKP Dębica, kasa, i wypowiadane pierwsze słowa- poproszę dwa bilety do Świnoujścia, dodajemy jeszcze że z rowerami ,bo to dodatkowa opłata .Pani w okienku przemiło się uśmiecha- zwariowali chyba, oni chyba są z Marsa -.My tez się uśmiechamy, bo wiemy że ona z Wenus. Tak to już jest, każdy chce czegoś innego. Normalne! .Jeszcze się nas pyta czy nie lepiej by było popływać niż tak na rowerkach ?.Nic nie odpowiadamy, bo co mamy odpowiedzieć? Podróż przebiega bez zakłóceń, ale w czasie podróży przypomniało mi się, że zapomniałem wziąć szczoteczkę do zębów. O żesz Ty! Ale co tam? Przecież ten wypad ,to czysty spontan , taki wyjazd na dziko ,po co mi jakaś szczoteczka do zębów? Przecież nie będę się całował ! chociaż ??? , licho nie śpi, całe szczęście że mam TIC –TAC -ki, miętowe, ta myśl mnie uspakaja .
Dojeżdżamy …..z okna pociągu ,już widnieje napis ,"ŚWINOUJSCIE" ,z stąd rozciąga się widok na port ,pierwsze cumujące statki ,żurawie portowe a niedaleko nas latarnia z zadartą głową przygląda nam się i przygląda. Dziwne to, choć w końcu to największa latarnia nad
Bałtykiem ,a nawet jedna z najwyższych w Europie. Sentyment do tej miejscowości mnie nie opuszcza i takie dziwne przeczucie, że spotykam kogoś, z kim dawno się nie widziałem .To tak jak ze znajomymi z Naszej Klasy. Te portowe miasto, niewiele mniejsze od Dębicy, przypomina mi piękne chwile. W końcu tu byłem jako dziecko, w latach młodości a teraz przybywam tu w latach sta…..Co za głupi sentyment! Nie to miałem na myśli. Tak czy siak cieszę się z tego, że tu jestem. Pomalutku gramolimy się z pociągu, na peron i naszym oczom ukazuje się widok, turystów podobnych do nas. Trzy rowerki, dwóch młodych menów i piękna młoda wisienka. Naprawdę świetnie wyglądają, zaopatrzeni są chyba we wszystko :kaski, rękawiczki, przyczepka ,która robi na nas ogromne wrażenie itd…. Zamieniamy jeszcze parę grzecznościowych zwrotów i każdy rusza w swoja stronę ,my do Świnoujścia a oni do Międzyzdrojów. Na końcu rozmowy dodają jeszcze, że my to chyba jacyś profesjonaliści, przyglądamy się sobie z Tomkiem i śmiejemy się głośno, bo myśleliśmy że jest odwrotnie. Następnie, sprawnie przeprawiamy się promem ,przez Odrę ,na drugą stronę miasta.
No to zaczęło się. Nikt nie mówił że będzie łatwo, ale na razie …jest łatwo. Pakujemy swoje manele, dwie sakwy prawie mam już pełne, jeszcze wrzucam namiot, …śpiwór i materac do wora transportowego, wszystko to na rower, można jechać. Dworzec PKP Dębica, kasa, i wypowiadane pierwsze słowa- poproszę dwa bilety do Świnoujścia, dodajemy jeszcze że z rowerami ,bo to dodatkowa opłata .Pani w okienku przemiło się uśmiecha- zwariowali chyba, oni chyba są z Marsa -.My tez się uśmiechamy, bo wiemy że ona z Wenus. Tak to już jest, każdy chce czegoś innego. Normalne! .Jeszcze się nas pyta czy nie lepiej by było popływać niż tak na rowerkach ?.Nic nie odpowiadamy, bo co mamy odpowiedzieć? Podróż przebiega bez zakłóceń, ale w czasie podróży przypomniało mi się, że zapomniałem wziąć szczoteczkę do zębów. O żesz Ty! Ale co tam? Przecież ten wypad ,to czysty spontan , taki wyjazd na dziko ,po co mi jakaś szczoteczka do zębów? Przecież nie będę się całował ! chociaż ??? , licho nie śpi, całe szczęście że mam TIC –TAC -ki, miętowe, ta myśl mnie uspakaja .
Dojeżdżamy …..z okna pociągu ,już widnieje napis ,"ŚWINOUJSCIE" ,z stąd rozciąga się widok na port ,pierwsze cumujące statki ,żurawie portowe a niedaleko nas latarnia z zadartą głową przygląda nam się i przygląda. Dziwne to, choć w końcu to największa latarnia nad
Bałtykiem ,a nawet jedna z najwyższych w Europie. Sentyment do tej miejscowości mnie nie opuszcza i takie dziwne przeczucie, że spotykam kogoś, z kim dawno się nie widziałem .To tak jak ze znajomymi z Naszej Klasy. Te portowe miasto, niewiele mniejsze od Dębicy, przypomina mi piękne chwile. W końcu tu byłem jako dziecko, w latach młodości a teraz przybywam tu w latach sta…..Co za głupi sentyment! Nie to miałem na myśli. Tak czy siak cieszę się z tego, że tu jestem. Pomalutku gramolimy się z pociągu, na peron i naszym oczom ukazuje się widok, turystów podobnych do nas. Trzy rowerki, dwóch młodych menów i piękna młoda wisienka. Naprawdę świetnie wyglądają, zaopatrzeni są chyba we wszystko :kaski, rękawiczki, przyczepka ,która robi na nas ogromne wrażenie itd…. Zamieniamy jeszcze parę grzecznościowych zwrotów i każdy rusza w swoja stronę ,my do Świnoujścia a oni do Międzyzdrojów. Na końcu rozmowy dodają jeszcze, że my to chyba jacyś profesjonaliści, przyglądamy się sobie z Tomkiem i śmiejemy się głośno, bo myśleliśmy że jest odwrotnie. Następnie, sprawnie przeprawiamy się promem ,przez Odrę ,na drugą stronę miasta.
Strict Standards: Only variables should be passed by reference in /home/bikeboard/domains/bikeboard.pl/public_html/smarty/plugins/function.x_paginator.php on line 35
Dodano: 2011-04-01
Autor: Tekst i zdjęcia: Jerzy Serafin
Reklama