
Polish chłop in New York
Słońce leniwie wznosi się pośród wieżowców Manhattanu, odkrywając mnogość przecznic i ulic przecinających to małe centrum świata. Mieszkając tuż obok remizy strażackiej, kilku knajp i głównej siedziby Hells Angels, w nocy nie można było liczyć nawet na umiarkowany hałas. Mimo wszystko bardzo szybko przywykłem do poziomu decybeli po zmroku.
WIELKIE JABŁKO
Wsiadam na rower i ruszam w stronę centrum. Sprzęt tutejszy, nic szczególnego. Góral z przełomu wieków, którego największym smaczkiem są hydrauliczne hamulce Magura HS33. Załatwiłem go dzięki uprzejmości znajomych, u których mieszkałem. Z kraju zabrałem jedynie kilka ciuchów i kask. Przez kilka pierwszych dni szukałem wypożyczalni rowerów. Te dobre można zdobyć jedynie na kilka godzin w sklepach rowerowych za 30 dolarów. Miejskie trekkingi to kwestia negocjacji z Portorykańczykami „na mieście”, jednak cena za dzień waha się w granicach 25–30 dolarów. Pozostaje jeszcze opcja kupienia czegokolwiek używanego na czas pobytu, co wcale nie jest takie głupie.
Cały test znajdziecie w bikeBoard 7/2017 (gdzie kupić). Możesz też kupić e-wydanie
Dodano: 2017-07-07
Autor: Tekst i zdjęcia: Kuba Świderski
Reklama