
Gdzie się jeździ w Bielsku-Białej?
Na wschodzie, w rejonie Koziej Góry i dalej aż po Szyndzielnię realizowany jest plan oficjalny, z budżetem, ciężkim sprzętem, projektami, zgodami i mozolnym trybem realizacji rozłożonym w czasie na dekadę. Na zachodzie, niepostrzeżenie dla ogółu społeczeństwa powstają ścieżki według wariantu guerilla na Magurze Wilkowickiej. Bielsko-Biała to „laboratorium”, w którym na żywym organizmie trwają badania, która z metod jest lepsza i skuteczniejsza. Równocześnie obserwujemy, czy istnieje szansa na ich równoległą egzystencję i czy jedno z rozwiązań nie zagraża drugiemu... Mój ulubiony bon mot staruszka Fishera idealnie się tutaj nada: największym wynalazkiem w historii MTB jest ścieżka. Zatem całkiem oczywistym jest, że opowiadamy się po stronie ścieżki, bez względu na to po której stronie bielskiej obwodnicy leży i gorąco kibicujemy każdej metodzie, dzięki której powstają miejsca, po których można z przyjemnością jeździć.
MAG N E S
Robię drugą nawrotkę i przejeżdżam obok parkingu. Pootwierane klapy i siedzący na zderzakach ludzie dopasowują ochraniacze. Po ziemi walają się buty, a rowery wręcz wyrywają się do jazdy. Szkoda mi czasu, żeby zrobić przerwę, tylko zachłannie rzucam się na podjazd. Kątem oka zauważam znaną/nieznaną sylwetkę, a mózg wykonuje miliardy symulacji i dopasowuje twarze do nazwisk zapisanych jak lista numerów w telefonie. Całkiem automatycznie (...)
Cały tekst znajdziecie w bikeBoard 3/2017 (gdzie kupić) Możesz też kupić e-wydanie
Dodano: 2017-03-15
Autor: Tekst: Miłosz Kędracki, zdjęcia: Piotr Staroń, Miłosz Kędracki
Reklama