Czarnogóra: 216 godzin rowerowej przygody w europejskim Edenie – tekst czytelnika (9 dni na rowerze)
własne racje istnienia. Nie sposób nie oniemieć z zachwytu, gdy kontempluje się
sensu życia, czy też wspaniałej struktury rzeczywistości. Wystarczy spróbować
pojąć choćby drobny fragment tej tajemnicy każdego dnia. Nigdy nie wolno
utracić tej świętej ciekawości ...
( Albert Einstein )
Tak naprawdę nie wiemy, co ciągnie człowieka w świat. Ciekawość ?! Głód przeżyć ?! Czy potrzeba nieustannego dzielenia się ?! Przygody, zwiedzanie, wyprawy, któż z nas o tym nie marzy. Jednak dla wielu, te zagadnienia nie wychodzą poza sferę marzeń. Kolejne ograniczenia dotyczą barier finansowych i zawodowych. Dlatego postanowiłem wybrać się na taki rowerowy tramping, by harmonijnie połączyć wszystkie te składowe i przeżyć przygodę która w moim wnętrzu pozostanie na zawsze. Wyłączyć telefon, odciąć się od Internetu i zanurzyć się w tym barwnym świecie podróży z wieloma zagadkami i niewiadomymi. W człowieku, który uważa, że wszystko juz było, i nic nie może go zdziwić ; umiera to co najpiękniejsze – uroda życia. A na to nie można pozwolić ....
Jeżeli są miejsca na świecie, które mają moc przyciągania i wręcz uzależniają od siebie, to do tych miejsc z pewnością należą Bałkany. Za sprawą ich intensywności i wyrazistości, nikt jednak nie przechodzi obok nich obojętnie. Tu od najdawniejszych czasów krzyżowały się drogi prowadzące z północy na południe i ze wschodu na zachód. Także dzięki temu kultura i obyczaje tworzą bogatą i różnorodną mozaikę elementów zapożyczonych z różnych cywilizacji. W tym bałkańskim ,kotle” narodowościowym coraz wyrazistego blasku nabiera......maleńkie państewko. To jeden z najpiękniejszych krajów w Europie – gdzie malownicze plaże poukrywane w przytulnych zatoczkach żyją w bezpośredniej symbiozie z formacjami skalnymi, a kolorytu dodaje turkus Adriatyku. Kraj który niemal w całości pokrywają góry. Na szczytach i przełęczach gór przetrwały ruiny weneckich i tureckich zamków, a w cieniu piniowych zagajników kryją się stare monastyry prezentujące niespotykany styl romańsko –bizantyjski. Średniowieczne miasteczka wybrzeża, tworzą specyficzną atmosferę nadaną przez plątaninę wąskich uliczek. W wielu miejscach woda wyrzeźbiła w skałach imponujące groty i klify. To również jedno z najmłodszych państw, niezwykle zróżnicowane etnograficznie i geograficznie, swoją niepodległość proklamowało 03.06.2006. Ten maleńki kraj ( pow. 13812 km2, liczba ludności - 672000) to nie tylko fascynujące i urzekające widoki. To również niezapomniany zapach figowców i smak przepysznych fig. Bo właśnie tutaj budzące respekt swą wyniosłością formacje skalne wyrastają z wody.
I nagle w tym turystycznym tyglu pojawiają się dwie osoby ..... ona i on na rowerach !!! Rządni przygód, chcący przenieść się w Krainę Bajki, uciec od szarości dnia codziennego. Totalna konsternacja !!! Nieoczekiwany kontrast !!! Przecież to kraj w którym rower jest abstrakcją ...!!! Pojęcie ścieżki rowerowe – nie istnieje ...!!! Mapy rowerowe to też abstrakcja... Strome i mordercze podjazdy, dynamiczne zjazdy, totalna nonszalancja na drogach ze strony lokalnych kierowców, to codzienny atrybut wyprawy. 40 – to stopniowa temperatura w ciągu dnia i 32*C w nocy, przez 9 dni – dodawała specyficznego smaczku. A planeta Słońce pokazywała się codziennie w pełnej krasie, bezlitośnie biczując nasze ciała swoimi promieniami. Słońce było pewniakiem, deszcz-marzeniem, urzekające krajobrazy – pobudzającym natchnieniem.Każdego dnia inne miejsce, inna droga czy ścieżka, ale zawsze, codziennie jeden wspólny mianownik, góry, podjazdy, wyciskające z nas na maksa pot. Ten pot namiętnie i agresywnie wdzierał się w nasze rowerowe koszulki z orłem na piersi i proporcjonalnie do wkładanego wysiłku pokrywał niemal każdy centymetr ciał. Z czasem stał się nierozerwalnym ,,przyjacielem” każdego kolejnego etapu. To pewien dyskomfort który mógł zniechęcać – w naszym przypadku działał mobilizująco. Nieustanie przyklejone do ciał koszulki sporadycznie i to bardzo delikatnie smagał delikatny wiaterek od morza. Bijące mocno serca, dynamicznie pulsująca krew, głęboki, głośny i charakterystyczny dla wysiłku oddech to obok potu nieodłączny towarzysz wyprawy.
Nagrodę za tak morderczą pracę naszych dolnych kończyn stanowił niepowtarzalny kontrast – turkusu morza, szarości i surowości gór z błękitem nieba. Ten trójbarwny twór przyrody wart był takich poświęceń i wyrzeczeń. Bo jak mawiał Homer - ,, Podróżowanie to najwspanialsza rzecz na świecie”... Poznawcze wrażenia potęgowała przestrzeń. Bezkres widnokręgu...
Strict Standards: Only variables should be passed by reference in /home/bikeboard/domains/bikeboard.pl/public_html/smarty/plugins/function.x_paginator.php on line 35
Dodano: 2011-11-03
Autor: Tekst i zdjęcia: Jacek Gut
Reklama