Na nocleg wybraliśmy market, więc już z samego rana obudziły nas zraszacze, ale to w niczym nie przeszkadzało bo i tak chcieliśmy wcześnie wyjechać. Trasa wiodąca wzdłuż portugalskiego wybrzeża w przeciwieństwie do hiszpańskiego jest dość mało górzysta dlatego jedzie nam się przyjemnie i dość szybko. W Caldas da Rainha zwiedzamy muzeum rowerów – niektóre eksponaty pochodzą z lat 30 ubiegłego wieku, można tu zapoznać się z historią portugalskiego kolarstwa, a także poczytać relację z wyprawy którą przed 80 laty żyła cała Portugalia, gdzie kilku kolarzy wybrało się w rowerową podróż liczącą 2500 kilometrów. Na licznych fotografiach można dostrzec pierwowzór sakw wyprawowych – wiklinowe kosze montowane na bagażnikach, które służyły również na co dzień do transportu warzyw i owoców. Rozleniwienie po zwiedzaniu delektujemy się smakiem świeżych melonów i decydujemy się na krótką popołudniową drzemkę, dopiero po godzinie wyruszamy w dalszą drogę. W Obidos robimy jeszcze krótką przerwę by zobaczyć akwedukt, który liczył sobie niespełna… 50 lat.
Dzień 50
Przejechaliśmy 4800 kilometrów, odwiedziliśmy 7 krajów, przebiliśmy 16 dętek, złamaliśmy 4 szprychy – wszystko po to by zobaczyć gdzie kończy się ląd a zaczyna woda – Cabo da Roca ZDOBYTE!

Dodano: 2012-09-21

Autor: Żródło: Tyniecka Grupa Rowerowa

Reklama


Aktualny numer

Piszemy m.in.

    Piszemy m.in. o:
  • lekkie koła do maratonu
  • Road Tour 2019
  • Andy - Apu Wamani
  • testujemy: Fulle XC, Ghost Kato 3.9 AL, KTM X-Strada 20, Trek Madone SLR 9 Disc eTap,Merida Silex 200, Scott Ransom 920